|
Drodzy moi obrońcy karpi i wszyscyich zieloni uwalniacze. To co roku się wyprawia a akcjami "zielonych" jest niczm innym jak zwykłym populizmem, no może na dodatek pseudo-eko-populizmem. Naród to łyka szargany emocjami i litością dla biednych rybek. Łaska do karpi stała się trendy. Na każdym kroku tego pełno. I krew mi się gotuje. Bo niby Ci zieloni tacy bio - logiczni (a w efekci ani bio ani logiczni). A gdyby tak jeszcze byli geograficzni, to wiedzieliby gdzie te karpie wypuszczać...
W końcu musiałem to z siebie wyrzucić bo do tej pory tylko spotykało mnie zdziwione spojrzenie małżonki towarzyszące mojej irytacji.
I nie ma różnicy czy jemy karpia, tęczaka, flądre czy gupika (poza naruszeniem tradycji i treści żołądka) jeśli ryba ta została wyhodowana - wyprodukowana w celu konsupcji.
Pozdrawiam!
|