|
Odwołałem się od postanowienia prokuratury o odmowie wszczęcia dochodzenia w sprawie kierowania pojazdami terenowymi w rzece Rabie. Postanowiłem powołać się na przepis o korzystaniu z wody, który dzieli to korzystanie na powszechne (na wodach państwowych), zwykłe (na grunatach pod wodami i z wody gruntowej na terenach właścicieli i posiadaczy) i szczególne. Ponieważ jazda samochodem w rzece nie jest wymieniona jako powszechne korzystanie z wód, a kierowcy nie mogli korzystać z wody w sposób zwykły, bo to nie ich grunt, to pozostaje szczególne korzystanie z wód, a na takie potrzebne jest pozwolenie wodnoprawne. Skoro tak, to ja powinienem być stroną w postępowaniu administracyjnym o udzielenie takiego pozwolenia jako użytkownik rybacki. Czyli nie mają zezwolenia - to nie mogli jeździć, a mają zezwolenie, to nieważne z mocy prawa, bo wydane bez udziału strony zainteresowanej. Tak to k...wa wymyśliłem. A wzorowałem się na starej, dobrej, niemieckiej zasadzie, że na wszystko przecież trzeba mieć zezwolenie:
ohne Zulassung gehets nicht!
Wystąpiłem z prośbą o ustalenie sprawców i upomnienie, bo jednak podczas inwentaryzacji gniazd stwierdziliśmy, że gniazda tarłowe pstrągów brali między koła - a nie przejeżdżali po nich.
|