| |
Co do lipieni, to potwierdzam, że naciski wędkarzy aby nie używać dzikich tarlaków przyczyniły się do aktualnego stanu jaki mamy w wodach, gdyż większość ikry pochodzi teraz od tarlaków hodowlanych. Czyli mamy co chcieliśmy - może nie wszyscy, bo rzeczywiście, lipienie łowione po całym dorzeczu Dunajca po potoczkach takich jak Leśnica, Przykopa, Kamienica, Ochotnica nie wracały spowrotem tylko pod most w Łopusznej - i tam się można było w czerwcu obłowić. To w latach osiemdziesiątych, bo już wtedy słyszało się bajki o przekrętach z dzikimi lipieniami.
Plotki trzeba sprawdzać, bo ziarenko prawdy w nich zwykle tkwi - ale interpretacja tej prawdy i jej skutki wieloletnie to insza inszość. Tak na marginesie, to gdyby przedsięwzięcie było prywatne, nie byłoby problemu z przekrętami. Prywatny dzierżawca obwodu kupowałby narybek u prywatnego producenta narybku i wpuszczał do dzierżawionej przez siebie wody. I kto by tu kogo oszukiwał? Niechby spróbował, to by mu wędkarze nad wodę nie przyjechali i miałby gospodarowanie za friko. Dla zdrowych stosunków nad wodą konieczna jest prywatyzacja większości majątku PZW i dziwi mnie jak wielu z nas upiera się przy "społecznej" własności i głosowaniu na zebraniach zasad gospodarowania, co roku innych.
|
