|
Głowacica jest jedną z najbardziej wymagających ryb jakie dotychczas poznałem. Najskuteczniejszą metodą zdaje się być wobler, choć nie brakuje u nas muszkarzy mających na rozkladzie po kilkanaście takich ryb. Polecam w pierwszej kolejności rozpoznanie stanowiska ryby (zwykle grube wlewy, tzw. 'banie ' ze znaczną przestrzenią do polowania, często też wylot dużej bani i tu masz największe szanse z muchą ). Poza sytuacjami kiedy 'głowa' uderza na nimfę (niewiele jest miejsc, gdzie ładnie daje się ją podejść i 'obsłużyć' na 'krótko' ) , skłaniam się raczej ku stwierdzeniu , iż najszybciej daje się ja sprowokować sporym streamerem (raczej ciemne barwy , najlepiej z wolframową główką ) ściąganym wolno w poprzek nurtu, lub wypłycenia na końcówce 'bani'.
Pamiętaj , że to zwykle duże ryby i zapięcie takiej 'niuni' na zestawik w klasie 4 bez podkładu ...jedynie z linką o dlugości 30 yardów pozostawi raczej krotkie wspomnienia, dwukrotnie w Tylmanowej miałem ' głowę' jako przyłów ( z całym szacunkiem) do polowania na pstrągi z tego raz na krótką nimfę, odeszła bardzo powoli z prądem wyciągając całość i pozostawiając mnie na środku nurtu.... Głowa może być przygodą zycia, dla wielu wędkarzy jest ukoronowaniem naszego kontaktu z górskimi rzekami, jeśli już nieźle połowisz lipieni i pstrągów , przyjdzie czas, że zaczniesz poważne łowy z głowacicą....jest kapryśna, nieprzewidywalna, uczy pokory i nieufności do własnych umiejętności....jeśli uda Ci się wyciągnąć pierwszy 'wymiar' ....czego życzę ....do końca zycia będziesz w Klubie.
PS. Niezłą zaprawą przed zabawą z królową jest wyciąganie np. dwukilogramowej brzany, w lecie nieźle biorą na nimfy....też jest niezła jazda ... choć brzana to raczej wytrwały spokojny muł....głowa natomiast ....do samego końca 'nieprzewidywalny joker'....sędzia odlicza do 9-ciu podnosisz ręce i.....dostajesz lewy prosty ...
|