|
Uwazam, ze glowacicowy epizod nie mial wiekszego wplywu na poglowie lipienia na Gwdzie.Zreszta , prawde mowiac na lipienie jezdze zawsze do Ledyczka, bo zwyczajnie mam tam rzeke obdeptana, a przy rozmiarach i charakterze Gwdy to podstawowy warunek zeby zlowic cokolwiek-jezdzilem bedzie wlasciwsze bo od 5 sezonow w Polandzie jestem tylko na wakacje.Plytnica -Krepsko to ciagle dla mnie troche czarna dziura, zeby tam z mucha wskakiwac, wole gore rzeki.W tym roku w czerwcu przeszedlem sie jednak po Polaczonym i ryb nie ubylo, ale jakies takie same przecinkowce sie czepialy.Za to z pstragami w Ledyczku...znam rzeke dobrze i wiem, ze jak jest zerujaca ryba to mi chociaz wyjdze do przynety, ale...sprezalem sie jak cholera caly dzien - czego zwykle nie robie bo mi sie nie chce-i nie widzialem nawet ryby...Tak ze powiedzialbym z pstragami jest gorzej, bo lipienie sie czepialy i na Szczyrze i ponizej na Gwdzie. Ludzi tabun bo troche jetki fruwalo...generalnie optymizmem nie pachnie.Zlowilem jednego na muche na 45 to mi powiedzieli ze ladny...oczywiscie na doplywie, nie na Gwdzie...A jak powiedzialem , ze puscilem to ...znasz te glupie spojrzenia ...Dorzecze na psy zeszlo kompletne.
Pozdrawiam
|