|
To prawda, że nie uczestniczę w zawodach, ale moje spostrzeżenia wynikają z czystej logiki i doświadczenia z wypuszczaniem niemiarowych. Jeśli wypuszcza się rybe natychmiast to będzie w znacznie lepszej kondycji niż ta którą się długo trzyma w powietrzu. Jestem przekonany, że wielu wędkarzy widzi w rybie 300+ pkt a nie żywe stworzenie. Mając w pamięci historie o mistrzostwach przegranych o 1 rybę, o 3 minuty za długi hol tym bardziej się spieszą. A na pewno większość podchodzi do zawodów wysokiej rangi bardzo ambicjonalnie i poważnie. Człowiek bardzo angażuje się we wszelkie współzawodnictwo. Jeśli moi koledzy ze szkoły są skłonni oszukiwać i faulować podczas grania w piłkę na WF-ie to wędkarze walczący o pieniądze, nagrody i prestiż niby będą w 100% etyczni? Co do padłych ryb- to że ryba odpłynie normalnie nie znaczy, że jest zdrowa! W tym roku łowiłem na spławik w morzu i niektóre okonie łykały robaka bardzo głęboko. Po wypuszczeniu odpływały szybko, ale po 15 min już niektóre płynęły do góry brzuchem. Co do obniżonych wymiarów-niedawno była tu dyskusja o łowieniu ryb chronionych. Gdyby ktoś napisał, że zobaczył stadko lipieni 20-28 cm i złowił ich 20 sztuk i natychmiast uwolnił, to zwyzywano by go jako "nieetycznego" który męczy ryby chronione. Ale jak są zawody to jest już wszystko ekstra i taki wędkarz dostanie brawa, że "z trudnego miejsca wyłuskał 5 miarowych ryb". Nie mogę nazwać zawodów wędkarskich patologią, bo wtedy trzeba nazwać patologią wędkarstwo w ogóle. Dla mnie zawody mogą istnieć ale tylko na następujących warunkach:
a)oczywiście na żywej rybie
b)wymiary MINIMUM takie jak w RAPR (skoro to zawodowcy to umieją chyba łowić więcej dużych ryb niż przeciętny wędkarz)
c)zawodnicy płacą 100% kosztów zawodów, a PZW nie dokłada ani grosza (dlaczego pieniądze przeznaczone na zarybienia mają iść na czyjeś dodatkowe hobby jakimi są zawody?) ew. możnaby nałożyć niewysoką opłatę (np.20 zł rocznie) na każdego wędkarza na pensje dla sędziów na najważniejsze imprezy
Pozdrawiam
Bartek
PS:Wolałbym, aby ta dyskusja wcale nie miała miejsca. Nie oszukujmy się- wszelkie zarzuty przeciw wędkarstwu sportowemu wynikają wyłącznie z katastrofalnego stanu polskich rzek i obaw, że ostatnie bastiony takie jak San niedługo padną.
|