|
Namaste!
W naszych polskich warunkach lowienie dzikich ryb na tych 3-4 rzekach poludnia czy polnocy i tak promuje miejscowych, dobrze znajacych lowisko, a nie tych ktorzy lowia najlepiej. Czyli jest to system niemiarodajny. Przyklad z tego roku. Piate miejsce Kajtka Grygoruka, ktory 2 lata temu byl juniorem. Dobrze chlop lowi i przy rownych szansach, gdzie nie liczyla sie tak bardzo znajomosc rozmieszczenia ryb w lowisku, pokazal pazurki!
zawsze sie smieje za najwieksze sukcesy np. druzyna z Bialegostoku (I i II miejsce w MMP w druzynie czy I miejsce indywidualnie w juniorach) odniosla na Dunajcu po powodzi! Bo miejscowe chlopaki zdurnieli! Nie bylo "czerwonych kamieni", "wlewkow u babci, Dziadka", "rynny pod kosciolem" itp itd. I wszysct mieli rowne szanse! I wyszlo kto lowi dobrze, a kto jedzie na bytnosi 200 dni w roku nad woda gdzie rozgrywane sa zawody!
Hodowlanka do wachy przed zawodami, rowno rozprowadzona i po krzyku! I powiem wiecej. Rozgrywac zawody trzeba na rzekach gdzie malo sie lowi! Np. Ropa, Skawa, Sola. Moze 3 mmniejsze i kazda tura na innej wodzie. Plus jeziorko. I bedzie OK. I skonczy sie San, Dunajcec, San, Dunajcec....
A co do Bydgoszczy, to wiem ze w Gdansku jej nie lubita. Ale na poczatku lat 90-tych Brda byla najlepszym lowiskiem w Polsce polnocnej. Szkoda. taka jest piekna. Podobno cos sie na niej zaczyna dziac...
Pozdro.
Przemek
|