|
No to którą pan poleca, panie Pawle? Bo górna Raba nie ma lipienia i wiadomo dlaczego go nie ma (temperatura wody). I nikt nie wpadł na pomysł, żeby zarybiać lipieniem, skoro go nie ma. Tak się jakoś udało. A na dolnej Rabie? Przecież zarybiamy (bo należymy do PZW), to ile się przeciętnie ich łowi dziennie? 0,9 czy 0,3? I takiej informacji powinniśmy się domagać.
Nie polecę żadnej rzeki, bo łapanie jednego lipienia dziennie jest śmiechu warte. Chodziło mi tylko o to, że taki telefon nie miałby sensu przy obecnych przepisach.
Ale jeśli będzie miał Pan kiedyś ochotę zobaczyć dzikie (naprawdę) stada dużego lipiena, to mogę w głębokiej tajemnicy takie miejsce pokazać. Oczywiście nie wiem o nim od żadnego dyrektora PZW tylko sam je znalazłem. Jeżdżę tam trzy razy do roku, żeby popatrzeć jak te piękne ryby wychodzą do suchej. Pomaga mi to przeżyć widok dewastacji innych wód.
A co do dolnej Raby to uważam, że UW powinien rozwiązać umowę z PZW i wydzierżawić ją Panu. Wtedy zwrócę się o rzetelne sprawozdanie na temat ilości złowoinych lipieni :)
|