|
Na pewno da się łowić na Dłubni muchówką, bo jeżdżę nad tą rzekę kilka razy w roku z moim tatą i on łowi tylko na muchę. Efekty są często lepsze niż na spinning. Wystarczy tylko zapamiętać regułę, że podniesienie muchówki nad głowę na 99% skończy się zawadem na drzewie. Chociaż są miejsca i na suchą. Rybostan ogólnie dramatyczny: mój rekord to pstrąg 27 cm a byłem na Dłubni co najmniej 20 razy w ciagu ostatnich 5 lat. Mój tata równie słabo. Kilka lat temu poniżej Michałowic spadł mi z woblera pstrąg ponad 40 cm, ale od tamtej pory nie widziałem nawet trzydziestaka. Ogólnie można trochę połowić, zwykle kilka małych pstrążków, występuje też lipień i to bardzo duży, ale nie widziałem nikogo kto by złowił tą rybę. Woda w Dłubni jest zwykle czysta, podczas suszy nie ma miejsc, gdzie nie widać dna co jest wadą, bo wszystkie ryby w zasięgu rzutu uciekają. Ja łowię na odcinku koło Zerwanej lub powyżej zapory. Najwyżej byłem w Iwanowicach, ale tam to więcej kłusoli niż ryb, i pstrągi nie mogą dorosnąć do wymiaru. Warto odwiedzić odcinek powyżej mostu w Michałowicach. Za mostem skręca się w lewo na Iwanowice. Ciekawie jest koło pierwszego mostu po lewej, patrząc od strony Krakowa (prowadzi przez niego podporządkowana droga) lub koło pierwszego mostu na drodze głównej. Jeśli chodzi o przynęty to chyba najlepsza jest Black Lure.
Pozdrawiam Bartek
|