|
W naturze około 10% łososi mleczaków biorących udział w tarle nigdy w morzu nie było. Czyli gdyby im dostarczyć ikrzyce, to można byłoby mieć tarło naturalne w Rabie na historycznych tarliskach bez powrotnej podróży do Bałtyku przez Włocławek. Takie ikrzyce można byłoby wyhodować w stawch (i sobie rosną na moim podwórku), ale sam proces smoltyzacji i desmoltyzacji jest trudnym okresem życia ryb powodującym zwiększoną śmiertelność. Stąd brak objawów smoltyzowania jest wiadomością dla mnie korzystną.
Jeśli uda się utrzymać łososie salmo salar w stawach, to można będzie je stosować jak łososie onchorrynchus mykiss w łowisku put&take, a te pozostałe na okres ochronny jako tarlaki, zasilające naturalnym narybkiem Bałtyk. Zresztą niekoniecznie, bo ciepła woda i brak drożności (mam nadzieję że chwilowy) przepławki w Dobczycach powoduje, że w tym roku przerzuciliśmy przez jaz w Myślenicach w drodze pod prąd rzeki trzy łososie i kilka zawracających smoltów (oprócz troci i dzikich tęczaków oczywiście).
Sam sobie się dziwię, że cieszę się ze zjawisk niekorzystnych (zamkniętej przepławki, za ciepłej wody, braku smoltyzacji łososi) - ale takie czasy nastały, że trzeba się uczyć jak żyć w odmienionym środowisku, bo na jego poprawę mojego życia nie starczy...
|