|
Jeśli to żart, przepraszam. Chyba jestem starej daty, że na takich żartach się nie znam. Zaprosiłem kiedyś kolegę na moją rzeczkę i po około 30 min wrócił z trzama potokami. Każdy ponad 40 cm. Moje pytanie, na co łowił, powiedział, że najlepsza przynęta to czerwony robak i pokazał mi, hak węgorzowy z oczkiem na zapince i robal. Jak ktoś idzie, to haczyk się odpina i zakłada wobler lub blachę. Karta i benzyna muszą się zwrócić. Od tej pory nie jest moim kolegą, ale i ryb w tej rzeczce już nie ma i wcale nie stosował agregatu i granatu. Miło było zaprosić Jędrka i Grzesia i przekonać się, że są tego warci, serdecznie ich pozdrawiam. Złowić dużego potoka to przyjemność, złowić na muchę wykonaną przez siebie to jeszcze większa przyjemność, a największa jest wtedy jak potok wraca do wody w dobrej kondycji. I to nie jest żart. Pozdrawiam Janusz.
|