|
Popieram, że jeszcze są takie wody.
Moje ostatnie wyjazdy(m.in. zeszły tydzień):
- zdrowe czterdzieści kilka (dwa razy nie trafił w blaszkę), zdrowe trzydzieści parę - uderzył w przynętę ok. 20 cm od szczytówki-finał łatwy do przewidzenia ; krótkich nie liczyłem-ok. 10 szt - zabawa trwała ok. 1,5 godziny (dorwało mnie oberwanie chmury z piorunami),
- dwa ponadwymiarowe (na tej RZECZCE mam wymiar 35 cm), 33 cm, 2 ok. 30, krótkich nie liczyłem- czas, to niecałe 2 godz. - znów burza
Ponadto w czerwcu jeden z wyjazdów: 38 i 41cm (za tym większym "czołgałem się" 1,5 godziny, siadł dopiero w trzecim dołku).
Inna rzeczka:
-do tej pory największy doholowany do ręki i obfotografowany to 31 cm .Większe też były na kiju-wygrały .Takich do 30 cm sporo. Zwykle wypady na ok. 2 godz. , " po drodze" z pracy
Namiarów na rzeczki nie podam, bo są niestety tacy dla, których 25 cm to już "rychtik patelniok". Zasady są proste, trzeba samemu poszukać, zapłacić "frycowe" lub sobie zasłużyć u Kolegów na dopuszczenie do Tajemnicy (Daniel i Janusz - DZIĘKI).
Na małych rzeczkach się uczyłem i mam do Nich wielki sentyment. Pierwszego wymiarowego potoka (całe 32 cm) złowiłem po dwu latach chodzenia. Już Raba jest dla mnie osobiście dużą rzeką. Dunajca czy Sanu nawet nie znam i nie za bardzo potrafię sobie wyobrazić na nich łowienie.
Pozdrawiam,
Jędrek
|