|
Witam ! na Nysie praktycznie nie łowiłem, ale spędziłem kilka godzin nad Białą Lądecką. W moich oczach tragedia !!! ale pokolei.
- Środa od świtu do 9.00 Ołdrzychowice Kł. 2 małe pstrążki.
- Ok. 10.00 rozmowa nad rzeką z właścicielem smażalni ryb w Żeleźnie z góry zapowiada aby w tym rejonie dać sobie spokój bo często widzi jak miejscowi pracują w pobliżu agregatem. Dajemy mu wiarę i odpuszczamy (może to błąd ) kiedy oficjalnie rezygnujemy z połowu w tej okolicy dostajemy radę aby łowić tylko w okolicach domostw i w miejscach gdzie rzeka płynie blisko drogi w innych miejscach nie ma czego szukać. To dobra rada, sprawdziliśmy.
- 18.oo do zmroku łowimy w Trzebieszowicach wieczorem zaczynają oczkować żródlaki, tęczaki i ich mieszanki wymiar do 25cm ale mają dobrą kondycję i jest fajna zabawa. Wieczorem od miejscowego jak się określił byłego strażnika dostajemy radę aby pojechać pod sam Lądek - Zdrój tam podobno lepiej pilnują i można dostać większego potoka.
- Czwartek rano lustrujemy Nyse Kł. obraz raczej marny. Wreszcie na moście przed Bystrzycą Kł. widzimy niezłe stadko lipionków i pstrągów żerują w najlepsze, po chwili dowiadujemu się że rybki tu są bo pan który do nas podszedł obserwuje ten odcinek rzeki z domu i strzeże jak oka w głowie. Bardzo miła rozmowa na moście sie przeciąga, poniżej mostu jest już odcinek zamknięty, większych ryb nie widać więc odpuszczamy łowienie w tym miejscu. W rozmowach często słychać słowa agregat , a nawet karbit.
- Czwartek 18.00 do zmroku Biała Głuchołaska powyżej Głuchołaz jeden klenik przy samej czeskiej granicy, poniżej woda wydaje się pusta (pomimo rójki "chrusta" ) nie liczac znalezionych pod brzegiem martwych 2 lipieni ok.30 - 35 cm na oko całkiem zdrowe.
Chętnie przeczytam czy moje informacje sie potwierdzają, czy poprostu nie potrafię łowić. Pozdrawiam, życzę lepszych wrażeń od moich.
|