|
A ja jadłem trotkę z jeziora Dopczyckiego (podpieczona w panierce i zamarynowana), kupił mój nieświadomy wujek od miejscowych, w ofercie świeży: sum, sandacz, tołpyga, a dzieci sprzedają wiaderko leszczy za 5 zł. No i po co był ten zakaz łowienia, kłusownicto się panoszy, w Osieczanach na cofce grunciarze, na jeziorze nurkowie i spiningiści, gospodarka "rybacka" kwitnie. Dziwny ten pomysł z zakazem wędkowania.
|