|
Namaste!
Kiedys, dawno dawno temu, tzn. jakies 12 lat na zad, M. Paruzel zwierzyl mi sie ze naprawde polowili ryby, na ktore pojechal w towarzystwie 2 innych wedkarzy, po zakonczeniu dorocznego "Pstraga Hanczy". Nie znam szczegolow, ale ryby te to byly trocie jeziorowe, a lowiskiem jezioro hancza na Suwalszczyznie. Wowczas b. ZO PZW w Suwalkach /swiec Panie nad jego dusza, ale zadnych sztuczek ze zmartwychwstaniem prosze!/ sypal troc jeziorowa w obfitosci wielkiej do wszelkich jezior w okolicy: Hancza, Wigry, jeziora na szlaku Rospudy, chyba Sajno itp itd. Na poczatku bylo ponoc pieknie, bo ryby byly i braly. Nawet kilka razy zorganizowano zawody "Troc Hanczy", gdzie zawodnicy polowili fajnych ... okoni. Teraz pewnie jest bryndza.
Moze sie nie znam, ale wprowadzanie obcego gatunku do wody zamieszkalej przez rodzime drapiezniki, typu okon, szczupak, mietus, raczej skazuje lososiowate na porazke. Patrz nieudane eksperymenty z Solina, Czorsztynem, Bukowka i innymi jeziorami. Albo idziemy na calosc i czyscimy wode do dna z tubylcow /przynajmniej tych niepozadanych/, co jest malo etyczne i stanowi zbyt gleboka ingerencje w srodowisko, albo bedziemy mieli sytuacje tak jak obecnie. Jak nasypiemy to przez chwile mamy a potem nie mamy...
Moj przydlugi wywod sprowadza sie do jednego - raczej sobie trotek jeziorowych w Polsce nie polowisz.
Pozdro.
Przemek
|