|
No nie wiem Sławo czy słusznie atakujesz spiningistów, przecież ta matoda jest dozwolona na wspomnianym odcinku, poza tym wielu muszkarzy swoją przygodę z pstrągami zaczynało właśnie od spiningu.
Jakiś pan kiedyś udowodnił, że istnieje ewolucja.
W podlubelskiej Bystrzycy, gdzie najczęściej łowię, jeszcze kilka lat temu większością byli właśnie spiningiści, teraz raczej trudno tu spotkać "nie muszkarza". Nie wydaje mi się też by dobór takiej czy innej metody wędkowania - teraz mnie zlinczujecie - nawet jeśli jest to spławik czy grunt, miał wpływ na wzrost czy spadek pogłowia ryb w łowisku. Istotne jest czy złowione ryby wracają do wody czy lądują na patelni i jak duza jest presja wędkarska na danym łowiisku.
IMHO "umuszkarzenie" :) Sanu, powiedzmy do Sanoka to raczej dobry pomysł.
|