|
W nieuregulowanej, meandrującej rzece, z głęboczkami i bystrzami, płaskiej dolinie zarośnietej krzakami i z dzikimi rybami - ryby mniej boją się dużej wody niż niskiej. Wędrują sobie w górę i w dół według swych potrzeb, zajmując odpowiednie dla siebie miejsca. Im jednak bardziej uregulowana (skanalizowana) jest rzeka, tym trudniej w niej znaleźć miejsca odpowiednie przy dużej wodzie. Także ryby hodowlane wpuszczane do wód nie mają umiejętności pozostawania w wybranych przez siebie miejscach, co objawia się ich wywędrowywaniem. Wpuszczanie tęczaków do ciepłej wody, mętnej wody, lub wysokiej wody, wpuszczanie ich przed zachodem słońca, nieodmiennie kończy się ich odpływaniem w miejsca inne, niż je wpuszczono, najczęściej w dół rzeki. Bywa tak, że czasem trudno znaleźć nawet pojedyncze ryby na drugi dzień. Potokowce hodowlane mają często kierunek odwrotny, w górę rzeki, w kierunku zimniejszej wody. Gdyby oczywiście dało się przewidzieć przyszłość, to nawet w uregulowanych rzekach można byłoby wpuszczać dokładnie tyle ryb, ile wędkarze "zużyją" przez następny tydzień. Życie jednak jest takie jakie jest i musi się podejmować różne ryzyka. Zmniejszeniem takiego ryzyka jest długość okresu czasu przebywania pstrągów w wodzie: im dłużej są i im bardziej samodzielnie wybiorą swe miejsca, tym większa szansa, że nie uciekną. Ale oczywiście gwarancji nie ma. W Rabie łowi się (a właściwie rejestruje się złowienie) od 20 do 50% wpuszczonych dużych tęczaków i szacunkowo 30% dużych potokowców, a oczywiście pewien wpływ na to ma sposób i termin ich wpuszczenia. Jeśli chodzi o Wisłę, to z pewnością jest ona bardziej przydatna dla "terytorialności" pstrągów, mając wielość różnorodnych wstecznych prądów i spokojnych zatoczek przy dużej wodzie w okolicy progów.
Dodam jeszcze, że ikrzyce chętniej spływają do morza niż mleczaki, oraz że wiele tęczaków i potokowców hodowlanych wykazuje cechy takie jak smolty troci czy łososia, co może świadczyć o ich genetycznym uwarunkowaniu do podejmowania wędówek w dół rzeki (spływania).
W stosunku do dużych hodowlanych ryb, ryby dzikie bradziej narażone są na "spływanie" - bo nie tylko, że muszą się w rzece jakoś urodzić, to jeszcze przez około pięć lat muszą przeciwstawiać się wszystkim powodziom i suszom, cały czas w konkurencji do swoich młodszych i starszych braci. W efekcie, zostaje ich najczęściej nie więcej niż jeden procent narodzonych ryb.
|