|
Panowie cieszę się, że temat tak się rozwinął i tyle osób chce wyrazić swoje konstruktywne opinie. Szczegulnie nurtujący poza zarybianiem oczywiście wydaje się problem ochrony tej wody. Koledzy łowiący na Przemszy od początku istnienia tego łowiska pamiętają pewnie jak strażnik jeździł przez cały dzień wzdłuż łowiska i z każdym łowiącym zamieniał parę zdań. Wtedy chyba każdy czył się pewniej, w razie czego mógł liczyć na jego pomoc. Nikt z łowiących pewnie nawet nie pomyślał o tym aby przemycać do samochodu nadkomplet. Nie z obawy przed karą, ale przed zwykłym wstydem. Strząnicy nad tą rzeką pracowali. Wtej chwili mam wrażenie, że przychodzą odrobić pańszczyznę. Szybki przelot nad rzeką spisanie wszystkich łowiących ( pewnie z ilości wpisów są rozliczani) a czasami poznaję tych samych strażników którzy kiedyś tej rzeki pilnowali. Cóż czasy sie zmieniają, a ZO.PZW K-ce pewnie nazwę komercyjne rozumie jako przynoszące dochód do budrzetu. Cieszy jednak fakt, że są tacy ludzie jak J. Jedliński mający doświadczenie i chcący się nim podzielić, oby jeszcze Ci którzy mogą i powinni z tego skorzystać poprostu zechcieli to zrobić, bo pieniędzy które nad tą wodą zostawiamy z pewnością na te cele wystarczy wystarczy.
|