|
Ja łowiłem na Cz. Przemszy kilkanaście razy...i tylko raz miałem zero:) Zdarzało mi sie łowic kiedy od dwóch tygodni nie było zarybień...i złowiłem. Bardzo mądre posty napisali Berto i Robert(Roberta miałem okazje poznać nad rzeką...świetny wędkarz, pomocny i uczynny, a jak złowił komplet w 30 min w miejscu gdzie łowiło przed nim kilka osób pokazał klase...a rzeke zna jak własną kieszeń). Na strimera lowie na przemszy rzadko bo to nie jest najlepsza przynęta...moim zdaniem jeśli ktoś potrafi łowic na nimfe zera będą zdarzały mu sie rzadko...nie mówie tu tylko o krótkiej nimfie...pod rura znakomicie sprawdza sie nimfka prowadzona na dłuższej lince(Robert po mistrzowsku pokazał mi jak to sie robi pod rurą...;))...Jeśli chodzi o jegomości "muszkarzy" idących tuż za beczkowozem to słyszałem o tym, ale na szczęście nie widziałem...widziałem natomiast bebech ryb w wodzie....ludzie coś tu nie tak...nie mam nic przeciwko zabraniu ryby ale nie róbcie burdelu nad rzeką...a może by tak zrobić na Przemszy łowisko Catch and relase?...może prawdziwki zaczeli by jeździć do centrali a nie nad rzeke;)
Cz. Przemsza to trudne technicznie łowisko...jeśli ktoś myśli że pojedzie i na byle co i byle jak złowi głupiego tęczaka to jest w błędzie...bo te ttęczki należą do najmądrzejszych jakie spotkałem...może lepiej więc nie narzekać i nie zganiac winy na pogode, ZO Katowice, tylko bardziej przyłożyć sie do łowienia...nie usprawiedliwiajcie własnych niedociągnięć cudzymi błędami...
Korzystając z okazji pragne gorąco pozdrowić Roberta;)
Łukasz Gamoński z Kielc
|