|
Moim zdaniem mogą i powinny byc ścigane.
Moim zdaniem posiadający zezwolenie użytkownika rybackiego ma prawo korzystać z niego w ramach ustalonych operatem (regulaminem łowiska) granic oraz, wymaganym w Rozporzadzeniu, limicie wędkujących w danym dniu.
Łowiąc w zakresie przekraczającym ustalone zasady (poza limitem, wymiarem, nieprawidłową metodą itp.) łowi nie posiadając zezwolenia, bo zezwolenie nie opiewa na taki zakres łowienia.
A za uprawianie amatorskiego połowu ryb bez wymaganego zezwolenia Ustawa co nieco przewiduje.... ) I z tego tytułu przekroczenia regulaminu powinny być ścigane przez PSR jako wykroczenia przeciw Ustawie, i karane stosownie do skali wykroczenia. Jeżeli efektem takiego wykroczenia jest nieprawne pozyskanie ryb to sprawa powinna mieć finał przed sądem, a Uzytkownikowi powinna być zasądzona odpowiednia nawiązka.
Pewnym problemem może być brak takiej praktyki stosowania przepisów Ustawy. Namawiam jednak Uzytkowników rybackich wód do nakłonienia powolnie mielących młynów sprawiedliwości do jej stosowania. Wymaga to czasu i samozaparcia w stawaniu przed sądem w charakterze oskarżyciela posiłkowego ale "ktoś" i "coś" musi ten bezwład orzeczniczy sądów zmienić. Z drugiej strony sedziowie słusznie twierdzą, że użytkownicy rybaccy nie są aktywni w tych procesach, przez co łatwiej im przyjąć argumentację strony, która sie broni. Wiadomo - nieobecni nie maja racji. Stąd m.in. ta powszechność przyjmowania "znikomej szkodliwości społecznej". A mogłoby być inaczej. Więcj na kilku stronach artykułu "Prawo na kłusownika".
Serdecznie pozdrawiam
Jurek Kowalski
|