| |
Hmmm, szalejące to chyba zbyt dużo powiedziane moim zdaniem. Na jeziorze kłusują albo znajomi strażników albo wyspecjalizowani złodzieje z okolicznych wiosek, z tym, że ci ostatni i tak będą kłusować nawet, jeśli zbiornik będzie dostępny dla wędkarzy. Desperatów z wędką jest naprawdę mało. Większości nie chce się kombinować i ryzykować. Jako ciekawostkę dodam, że kilka lat wstecz cała jedna wieś drżała ze strachu na samo słowo zalew, ponieważ byli święcie przekonani, że kara za kłusowanie wynosi 5000 zł. Znakomite działanie psychologiczne He He.
Pozdrawiam
|