| |
Rabę rozpoczęto regulować w 1904 roku, czyli na rok przed tym, jak urodził się mój ojciec. Podczas mojego gospodarowania wyrównano koryto dwukrotnie w ramach szkód powodziowych (1996 i 1997) oraz od roku 2001 rozpoczęła się regulacja Raby dla zrobienia miejsca dla zakopianki. Będąc stroną w postępowaniu starałem się zmniejszyć zakres robót, który był znacząco przesadzony i odwoływałem sie aż do kolegium odwoławczego przy sejmiku wojewódzkim, gdzie mnie po prostu wyśmiali. Uznali, że regulacja 12 kilometrów rzeki w obwodzie, który jest usutuowany na 15 kilometrach rzeki, nie jest regulacją kompleksową i nie wymaga oceny wpływu na środowisko (!). Projekt jest legalnie zatwierdzony i jest legalnie realizowany, toteż pozostaje jedynie możliwość uzgodnienia sposobu wykonywania robót i w tym względzie jestem w stałym kontakcie z wykonawcą i inwestorem. Obecne roboty (oprócz małych odcinków regulacji w okolicy ujść niektórych dopływów i mostów na nich) to cztery mury oporowe, o łącznej długości 2 km w Myślenicach i w Stróży. Pozwolą one na usypanie nasypów drogowych dla narciarzy jadących do Zakopanego. W rejonach tych murów woda stanie się pewnie lepsza niż była, chociaż może w trakcie robót można mieć o nich inne zdanie.
Według uzgodnień z wykonawcami wszystkich robót, mam zapewnienie, że woda nie będzie mącona od popołudnia w czwartek do rana w poniedziałek. Dotyczy to także resztki robót pozostałych do wykonania w parku w Myślenicach (około 400 m narzutu kamiennego prawego brzegu).
Raba jest dzierżawiona przeze mnie rybacko i nie mam do niej żadnego większego prawa, niż każda inna strona w postępowaniu administracyjnym. Czasem udaje mi się uzyskać na stałym kontakcie z wykonawcami - a czasem niestety nie. Sam bym chciał, żeby RZGW stosował się do zasad, które wraz z nimi opracowywałem w sprawie utrzymania rzek - ale to praca na ugorze i wiele jeszcze wody upłynie w Rabie, zanim hydrotechnicy zrozumieją różnicę pomiędzy kanałem a rzeką.
Obecne warunki dzierżawy pozwalją mi ryby do Raby wpuszczać dla wędkarzy. Robię to w miejscach nadających się do łowienia. Większość miejsc wymienionych w postach poprzednich nie była w zeszłym roku zarybiana (Zagroda - murek - wodowskaz), i nie jest zarybiana w tym roku. Wyjątkiem jest Luteranka (z parkingiem na skarpie i srającymi pasażerami), która mimo swego "ucywilizowanego" wyglądu ciągle jeszcze przyciąga mniej wrażliwych i bardziej odpornych muszkarzy. Jestem w trakcie załatwiania szlabanów zabezpieczających dostęp do nielegalnych żwirowni na ujściu Krzczonówki i w Lubniu, a wtedy i tamte, bardziej odległe od drogi miejsca będą lepiej "obsłużone". Aktualnie, cały ciąg od ujścia Krzczonówki do kładki głuchych w Pcimiu jest do łowienia (jak tylko lody zejdą) i nawet dla wybrednych znajdą się tam miejsca, gdzie nie widać drogi z wody.Tam też dołożyliśmy trochę zarybień, tak jak i na odcinek w Myślenicach, który, jak myślę jest nie gorszy niż w latach poprzednich.
Ani Raby nie da się przenieść w inne miejsce, ani mojego nad Rabą domu nie da się przenieść do Irlandii. Jakoś sobie musimy poradzić "tu i teraz", a za dwa lata roboty wreszcie może ustaną - a zacznie sie zwykłe utrzymanie...
|
