|
Nie widzę obecnie szans na kolorowe pismo dla wędkarzy muchowych w Polsce. Powody: nie ma chętnych do czytania (świadczy o tym duża ilość pytań na tym forum; wygodniej zadać pytanie, niż zajrzeć do literatury gdzie już jest odpowiedź), nie ma chętnych do płacenia za pismo (nie muszę komentować), nie ma chętnych do pisania (przynajmniej na przyzwoitym poziomie merytorycznym, co widać w pismach na rynku) i nie ma chętnych do sponsorowania pisma (też oczywista sprawa, bo sytuacja w naszych wodach nie jest sprzyja rozwojowi wędkarstwa muchowego). Parę lat temu Wędkarski Swiat próbował zrobić pismo spinningowo-muchowe. Też klapa. Czy są jeszcze jacyś chętni na stanowisko bankruta?
Swoją drogą P&L jest zarejestrowany w sytemie ISSN, więc to nie takie zaś undergroundowe.
Upadek pism tego typu, jest moim zdaniem oczywisty. Stosując się do wypowiedzi Stanislawa:
1) Pisma są nieruchawe. Zanim my zadamy pytanie i zanim uzyskamy na jego łamach odpowiedż, może minąć parę miesięcy, a wtedy ta odpowiedż już nas nie interesuje.
2)Ceny takich pism są dość wysokie. Ostatnio przeglądałem Wiadomości Wędkarskie i już może bym je kupił, ale jak zobaczyłem cenę 8zł i 80 groszy, to pomyślałem, że nie warto dać tyle za gazetę, która za godzinę będzie w lamusie. Nie jestem kolekcjonerem.
3) Dostęp do wszelakiej wiedzy jest dzisiaj tak nieograniczony i błyskawiczny, że szkoda gadać. Po co sięgać po gazetę, której produkcja trwa conajmniej miesiąć? Chyba że po "Wędkarski Świat" z grudnia 2004r.,, bo tam Mikołaj Hassa opisał naszą wyprawę nad Rożnovskou Bečvu.
4)Wędkarstwo muchowe "uprawia" około 5% wędkarzy calego składu PZW, i chociaż to wlaśnie ta grupa osób czyni najwięcej larma, nie stanowi potencjału dla wydawcy czasopisma. Jest marginalna, a w większości - sami fachmani, którzy już wszystko wiedzą i co im pisać ?
To decyduje, może są jeszcz inne przyczyny, ale chyba mniej znaczące.
Wacek S.
P.s. Was też tak zasypało śniegiem ? Bo ja nic innego od paru dni nie robię, tylko chodzę z łopatą do odgarniania śniegu. A mojego Alika z takiej mnogości bialego puchu już wcale nie widać, skacze w nim biedak jak koziolek.
( Alik na zdjęciu)
|