|
Niech PZW wprowadzi roczna oplate na zagospodarowanie wod dla praktykujacych no kill i zamiast np. placic 100 rocznie - plaćmy 20,- zł
Heh zgadzam się . Wydajemi się, że najbardziej pokrzywdzeni czują się Ci wędkarze, którzy łowią na tej rzece najczęściej, no i nie zabierają ryb w myśl zasady no kill. Wiadomo chciało by się jak najlepiej dla każdego ale prawda jest taka, że nie zawsze się to udaje i tu jest taki przykład. Nadchodzą zmiany - mi się wydaje, że idą w dobrym kierunku. Teraz w rzece będzie więcej rybek, kłusole wkońcu zaczną się bać i "przeciętni" (przepraszam jak kogoś uraziłem) muszkarze będą mogli złowić jakąś rybę - o to chyba chodzi. Szkoda dyskusji i obrażania innych. Wielu już nie pamięta co pisało o Sanie. Energię lepiej tracić na kręcenie much . Mi nie przeszkadza brak licencji no kill bo na łowisku pojawie się jak dobrze pójdzie z jeden raz w roku i pewnie zaraz mi to ktos wytknie. Gdybym mieszkał bliżej to bym pewnie częściej bywał i to wydaje się logiczne. Panowie "rozczarowani" pomyślcie tez o takich jak ja, którzy nie mają pojęcia w którym miejscu wejść do wody żeby coś złowić. Naprawdę to nic przyjemnego "walić" 500km i przywitać nad wodą tłumy ludzi, którzy nawet Ci dzień dobry nie powiedzą nie mówiąc o tym żeby łaskawie powiedzieli gdzie mogę "mieć kontak"t z rybką. Smutne ale prawdziwe - nie wszyscy tacy są ale ja chyba miałem tą "nie przyjemność" spotkać większość nad wodą. Nie miałem zamiaru tym postem nikogo obrazić a jedynie chciałem zwrócić uwagę na inne aspekty tej całej sytuacji. Warto myśleć też o innych i dla dobra ogólnego wybrać jakieś rozwiązanie - tak się stało, brak rocznej licencji no kill ogranicza presję i tyle. Rozwiązanie dla jednych słuszne dla innych nie.
pozdrawiam
Michał L.
|