|
Witam Kolegów po kiju.
Co prawda ,jestem wędkarzem z północy Polski i tylko sporadycznie łowiłem na Wiśle,ale czytam posty różnych ludzi juz od dłuższego czasu i teraz akurat nie wytrzymałem.
Narzekało się gdy Wisła była w Związku ,mówiło się o braku ryby ,kłusownictwie, zabieraniu nadkompletów, dewastacji i.t.p. rzeczach.
Piało się w marzeniach o tym aby wziął ktoś tą rzekę ze Związku i zrobił z tym porządek.
I dostał to człowiek który mam wrażenie,o rybach trochę ma pojęcia.Dobrał sobie do pomocy w SWOIM zamierzeniu ludzi ,których uważał za istotnych.
Wszystko było wspaniałe do chwili ogłoszenia warunków łowienia.
Dzisiaj już tym piewcom nie w smak dzierżawca i zasady jakie wyznaczył.
Nie do wszystkich jeszcze dotarło ,że kończą się zasady łowienia za przysłowiową złotówkę.
Chcemy aby była ryba, chcemy przeżywać przygody z dużymi prtrągami, musimy liczyć się z kosztami.
Jeżeli mnie nie stać po prostu nie jadę.
I na koniec.Przepraszam jeżeli kogokolwiek dotknąłem moim postem ,ale tak jak napisał to jeden z użytkowników tego forum.Dierżawca wody decyduje o warunkach na jakich dopuści ludzi do wędkowania na dzierżawionej przez siebie wodzie.
Pozdrawiam muszkarzy południa Maciej Wołkowicz.
|