|
Panie Staszku nie powiem nic więcej niż to co napisali już moi poprzednicy Wisła była pustynią pod względem większych ryb. Podwymiarków można było trochę poprzerzucać ale nałowić się raczej nie. Dlatego też zostawiłem Wisłę dla Brennicy, gdzie do 2002r. bez problemu trafiało się większe ryby (ok. 40).w roku 03 sytuacja diametralnie się zmieniła ,jak ustyaliliśmy z kolegą u miejscowych, okręg BB dokonał odłowu agregatem pstrąga ,celem zarybienia Wisły. Czy było to faktem nie wiem nie widziałem ale informacje były te same z kilku żródeł. Fakt że duże ryby z Brennicy zniknęły i niech nikt nie zwala winy na kłusowników bo oni zawsze byłi a duże ryby też. W minionym roku na Brennicy wedkarzy było prawie tylu ilu na Wiśle , To pewnie za sprawą zawodów zorganizowqanych przez Okręg Katowice początkiem kwietnia. Na Wisle ich nie zorganizowano ,czyżby przeczucie ,że mogą się nie rzstrzygnąć bez obniżenia wymiaru. Jeżeli natomiast chodzi o całkowite nie zabieranie ryb to jestemi przeciw. Nie chodzi mi o załadowanie zamrażarki, czy rozdawanie sąsiadom, ale cenię sobie smak " potoka" wychowawnego na kiełżach, w czystej wodzie i chętnie jednego lub dwa zabieram (takiej ryby poprostu niemożma zamówić w restauracji). Więc jeżeli w Wiśle w przyszłym roku będę mógł powalczeć z pstrągami, a nie wyjmować ich "na klatę" a w dodatku nacieszyć podniebienie to niech tak będzie.
|