|
Darku być może Rakowski, wszyscy zarybialiśmy w PZW za darmo.
Te zarybienia maiłyby sens, gdyby na Wiśle panowano nad presją.
Niestety tak nie było i w efekcie spoleczna robota i nasze składki na zarybienia dostawały w łeb i wedrowały do koszyków, a następnie do bagażników.
Komplecik w łeb, zmiana miejsca następny komplecik i tak do stanu w którym pozostały wyłacznie pstrągi 24.5 cm i trochę pokłutych "profesorów".
Pod Twoim bokiem tworzy się możliwość uprawiania prawdziwego wędkarstwa, do tego będziemy dążyć z całych sił.
Jeżeli starczy tych sił i dobrych koncepcji to osiągniemy cel.
Wisła to piekna rzeka o dużych możliwościach dla pstrąga potokowego, byłoby grzechem dalej uganiać się za tym "pstrągowym przedszkolem".
Niestety wszystko ma swoją cenę i odczujemy to wszyscy, a szczególnie Ci, którzy wychodzili nad wodę 180 razy w sześciomiesięcznym wiślanym sezonie.
By tak eksploatować rzekę trzeba być bardzo bogaty i mieć conajmniej kilometr wlasnej rzeki.
Pozdrawiam.
|