|
Nad Rudawą spędziłem około 60 - 70 dni w roku 2004, a i w 2003 podobnie. wędkowałem na róznych odcinkach, tych zalesionych , krzaczastych i łakowych. słowem wędkowałem na wiekszości pstrągowych rewirów Rudawy. Czesto także wracalem do domu lasem (na skróty). Nie złapałem żadnego kleszcza, owszem komary pokrzywy i meszki są dokuczliwe ale to właśnie urok pstrągowych podchodów na takich rzekach. Trudno nazwać Rudawe oazą spokoju. Trakcja kolejowa, bliskośc lotniska, autostrady, czy lokalne drogi przypominają nam o wszechobecnej cywilizacji. Polecam jednak Rudawę, zwłaszcza z godym jej opiekunem!
A kleszcze, to radze wziąść ze sobą do zaginania grotów w hakach, bo tu ich raczej nie znajdziecie
|