|
Tak sie zastanawaim i wiedze w tym drugie dno,,,bardzo smierdzace,,,i polskie (znowu sie czepiam) Otoz,,,przypuszczam ze w koszt licencji zostaną rowniez wlozone przewidziane z gory straty zwiazane z klusownictwem...No bo jak jest w tym temacie to kazdy wie, teraz w Wisle pojawia sie dodadtkowo duze ryby wiec i presja klusownicza sie zwiekszy...a ilu tam bedzie na stale straznikow? a ile kilometrow rzeki do przejscia???a ilu ludzi w letnim sezonie- czyli takich jak ja to nazywam -"niedzielnych klusownikow"?...I sprawa robi sie prosta...nie moze byc nokill bo,,,to ze ja polowie i nie wezme to sprawa oczywista,,,ale co z tego jesli miedzy moimi polowami zniknie z rzeki statystycznie kilka ryb zlapanych przez ludzi nie placacych wogole??? Powinienem jeszcze zapytac -a jakim prawem mam za to placic???...ale niestety tak to juz jest,,,za dziury w jezdniach i urwane pobocza tez palcimy,za przekrety na ubezpieczeniach tez placimy,za opieke medyczna ktorej mnie ma tez placimy...to i za klusownikow zaplacimy...
pzdr
MO
Rozumiem, że jak Wisła należała do PZW to miałeś tańszą opcję no-kill i z tej rzeki nie znikało statystycznie kilka ryb złapanych przez ludzi nie płacących ani grosza
Rozumiem, gdybys miał jakieś osobiste urazy urazy do M. Wilka, nie lubił go, bo uważasz że jest np. brzydki, niesympatyczny itd. , ale daj mu szansę pogospodarzyć na tym łowisku, będzie źle to Ty to zweryfikujesz i nie dasz mu zarobić, podobnie wielu innych wędkarzy. Czujesz, cały czas masz wybór
Oczywiście całoroczna licencja no-kill byłaby mile widziana
|