|
Witam, rozumiem ze działa to tak: "wykupujesz" opaskę, łowisz, a jak złowisz i chcesz zabrać, to musisz założyć opaskę. Jak nie, to opaskę zwracasz i oddają kasę? Tak?
Podobne coś stosowano u nas w przypadku myśliwych kiedyś. Jak strzeliłeś zwierzynę, to obowiązkowo nalezało założyc opaskę na scięgno. W razie kontroli nie posądzono by cię o kłusownictwo, a z opasek nalezało sie rozliczyć. Ale teraz jest pytanie, a właściwie mysl: cała idea opiera się na uczciwości, ze wędkarz/mysłiwy założy opaskę, a nie schowa "łupu" gdzieś np w wodery... O ile ze 160 kg bykiem to mało wygodne, o tyle z rybą da sie tak zrobić...
W związku z tym pytanie, jak to rozwiązano tam, gdzie ten patent jest stosowany? Czy wszystko opiera sie na założeniu, że klient jest uczciwy? Pytam z ciekawości, bo wydaje się to być ciekawy pomysł....
|