|
Jetem na łowisku, raz , czasem dwa w tygodniu i są dni, nawet po zarybieniu, że chętnie by się goniło po brzegu gospodarzy wody z siekierą, lecz cóż zrobić jak na stu metrach łowi 6 gości i nawet durny tęczak nie chce brać i siedzi wystraszony w szypiorku modląc się, aby go nie zdeptano..
PS. Panie Kubo i Józefie proszę się nie martwić nie wożę siekiery. Serdeczne ukłony.
|