|
Byłem w piątek w Pcimiu - 5 tęczaków na wędce tylko na tej jednej płani powyżej mostu. Tęczaków jest naprawdę sporo, ale ten kto mysli, że aby je złowić wystarczy trafić byle czym do wody, bedzie zawiedziny. Każdy myśli że tęczak z zarybienia jest głupi i łatwy do złowienia, ale akurat na Rabie to guzik prawda. Na dużych rzekach typu Dunajec może i tak jest, ale na Rabie, dziwna sprawa, nie! No może nie jest bardzo trudny, ale minimum wysiłku trzeba włożyć. Przynajmniej jeśli jedzie się przy danych warunkach pierwszy raz nad wodę. Inaczej się łowi tęczaki teraz w grudniu, inaczej łowiło przy jesiennych niżówkach, inaczej wiosną, a jeszcze inaczej latem. Inaczej w prądzie, inaczej na płaniach z silnym uciągiem, a inaczej w miejscach z prawie stojącą wodą (jak np. poniżej kładki), choć zasada teraz na grudzień jest prosta - przyneta musi poruszać się bardzo powoli. Dodatkowym utrudnieniem przy niskiej czystej wodzie jest duża płochliwość tęczaków, dlatego dalekie rzuty to podstawa.
Szczerze powiedziawszy ostatnio bardzo dobrze bawię się na Rabie. Tęczaki żerują doskonale, i to same duże ryby - mniejszego niż 35cm już dawno nie złowiłem.
Gdyby Pan Józef nie zajął się Rabą to już połowy listopada moja wędka leżałaby w kącie, bo nie byłoby gdzie łowić. A tak zamiast na narty jedżę na ryby - i wreszcie mogę nałowić się do syta. Oby zima nie prędko przyszła.
Jutro pewnie też pojadę.
Pozdrawiam
Michał Cebula
|