f l y f i s h i n g . p l 2025.08.04
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Polskie błystki znalezione w Szwecji. Autor: S. Cios. Czas 2025-08-04 09:26:47.


poprzednia wiadomosc Odp: Ustawa o rybactwie - do sporu o łamanie prawa : : nadesłane przez Jerzy Kowalski (postów: ) dnia 2004-12-10 09:21:05 z 213.206.148.*
  Michale,

Ależ ja nikomu nie bronię dziłać na własny rachunek. Tylko piszę, że postawa "płacę i wymagam" w odniesieniu do wędkarstwa wymaga wielkich nakładów. Można je skompensować pracą, dochodami z innych źródeł albo wysokimi cenami licencji (często poza zasięgiem wystarczającej dla opłacalności interesu liczby wędkarzy). Jak rozumiem z Twojej wypowiedzi zgadzasz się z tym, że w każdym ze znanych nam obecnie przypadków takie działania mają miejsce. A ilu takich ludzi znajdzie się jeszcze, którzy będa chcieli wnosić swoją społeczną pracę, swoje pieniądze po to żeby inni mogli sobie połowić. To dotyczy wszystkich atrakcyjnych łowisk w Polsce. One są "dotowane".

Na przykładzie KTWS widzisz sam, ze pracą wspólną można coś osiągnąć.

Widzisz, przytaczaniem emocjonalnych skojarzeń można wszystko wytłumaczyć. Ja znam organizację wędkarstwa w różnych krajach. Znam ludzi i ich problemy. Od szczebla niskiego do zarządów organizacji i innych struktur. Jest wiele przykładów różnej organizacji wędkarzy.
Brytyjscy wędkarze mają wiele organizacji. Dla muszkarzy najwiekszą z nich jest Salmon & Trout Association. Obok tego jest Confederatioon of English Flyfishers. Odrębne federacje zajmują sie wędkarstwem wśród młodzieży. Osobne wśród niepełnosprawnych. Jest liga kobieca. Wszystkie te organizacje są osobne i w związku z tym nie wywierają dużego wpływu na decyzje publiczne dotyczące wędkarstwa. Na szczęście mają inna strukturę własności i sensowne, zamożne agencje publiczne, które prowadzą działania na wodach, administrację, która koordynuje wszystkie aspekty gospodarki w przyrodzie. Maja też bogate kluby z tradycjami zrzeszające bogatych ludzi. Maja bogate społeczeństwo. Mają na tym zbudowana mentalność, w której uznają to, czego my nie uznajemy, że każda rzecz kosztuje tyle ile musi minimalnie kosztować. Taniej się nie da. Chyba, że zrobi się samemu. DLatego powstają stowarzyszenia i kluby ludzi mniej zamożnych także. W końcu jest też w mentalności to, że jak mnie nie stać na coś, co nie jest niezbędne do życia to się tym nie zajmuję i nie żądam, zeby inni mi to zapewnili.

Ci właśnie wędkarze brytyjscy chętnie widzieliby u siebie jedną, silna organizację wedkarską, która byłaby partnerem dla państwa i innych sił w społeczeństwie do rozmów o kształcie środowiska, wedkarstwa i innych ważnych dla nich sprawach. Ale nie są w stanie się dogadać. Stworzyć jednej struktury. Zazdroszczą nam posiadania takiej siły. Nie wiedzą jednak, że nasza organizacja wcale silna nie jest.

Ja chciałbym zachować to, co może dać wędkarzom siłę w społeczeństwie. Silną, dużą organizację, reprezentację środowiska. Silną aktywnością swoich członków. Bo nie da się prowadzić działaności i opierać jej na aktywności pojedynczych ludzi w zarządach czy na pracy nielicznych pracowników. Rozproszenie tej organizacji osłabi wędkarstwo. Ja tak to widzę,.

Nie odmawiam innym realizowania swoich pasji gdzieś indziej. Szanuję każde działanie na rzecz wędkarstwa. Natomiast nie uważam za sensowne działań na rzecz zniszczenia ogólnokrajowej struktury stowarzyszenia wedkarskiego. Ona jest naszym potencjałem. Naszą możliwościa wpływania na bieg rzeczy. Kwestia tego jak z tej możliwości jesteśmy w stanie skorzystać. Szkoda mi z drugiej strony, że najbardziej wartościowi ludzie, którzy mogliby tę strukturę unieść, nie dostrzegają tego potencjału tylko niecierpliwie chcą "rozmieniać się na drobne".

Na podstawie obserwacji sytuacji w Polsce trudno mieć trzeźwą ocenę sytuacji. Ale trzeba się jej dopracowywać.

A do tego potrzebne jest poważne traktowanie swoich deklaracji przez dojrzałych ludzi. Nie oczekuję tego od zapijaczonych gumofilców ale właśnie od światłych muszkarzy, którzy interesuja sie swoim hobby poważnie i widzą wyzwania jakie przed nami stoją. Wiem, że pewne zachowania są odruchowe ale sprawą ludzką jest panowanie nad odruchami. I kierowanie się dobrym osądem i zdrowym rozsądkiem. dlatego napisałem ostre słowa przyrównując korzystanie z "okazji" w postaci mniejszej sumy pieniędzy wpłacanej jako składki zamiast opłaty za wędkowanie do kupowania kradzionego radia samochodowego "bo taniej". Składka wioąże sie z pracą na rzecz organizacji. Człowiek przyzwoity nie z każdej okazji korzysta. Nie wszystkie okazje są godziwe dla przyzwoitych ludzi. A zdaje się, że tęsknota za przyzwoitością przelewa się przez wszystkie dyskusje. Tylko jak ją rozumiemy?

Nie dziwię się, że w takiej sytuacji jaka mamy działania pojedynczych osób czy niewielkich grup wedkarzy bywają skazane na niepowodzenie. Dlatego staram się przekonać do wspólnej aktywności, która niekiedy się udaje. Wspólnego dziłania z innymi wedkarzami, nie tylko muszkarzami, żeby powstały zarządy wspierające dziłania wędkarzy, wyzwaklające inicjatywę i popierające sensowne przedsięwzięcia. jednocześńie dziłania wędkarzy rozsądnych, którzy nie obrażają się na to, że pewnych spraw nie załatwia się "od ręki". Ale do tego trzeba dobrej komunikacji. I wzajemnego zaufania, które płynie z mądrych wyborów. natomiast uważam, że wiele można zmienić i usprawnić. Nie pochwalam postawy "nie da się" czy "nie opłaca się". Zawsze warto zamiast tego zapytać "jak się to da zrobić?' albo "jak sprawić żeby się opłacało". Jeżeli nie da się tego osiągnąć samemu to z kim trzeba się sprzymierzyć żeby odnieść sukces? Wtedy są efekty.

Pozdrawiam serdecznie

Jurek Kowalski



  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Brak odpowiedzi na ten list. Zobacz następną wiadomość.    
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus