|
Panie Leszku,
Moje wypowiedzi sa strronnicze. Ma Pan rację. Strona, w którą są skierowane jest jasno wyrażana w moich wypowiedziach ) Natomiast od "ujkładów" jestem daleki. I staram się zachowac trzeźwy osąd rzeczywistości i przykładać obraz zdarzeń do właściwego tła. Nie da sie stworzyć ideału wobec bałaganu. Nie pojedynczymi działaniami.
Nie mam zadania czy obowiązku nadzorowania polskiego sportu muchowego. A nawet takiego prawa.
Poszanowanie ryb jest jedno, niezależnie czy to na zawodach czy poza nimi. Mój wpływ na regulanmin może być taki jaki wynikać może z tego, że wybrani członkowie zarządów PZW wezmą to sobie do serca i wprowadzą w dokumenty i w życie. Tym sposobem już niejedno się stało. Uważam, że wprowadzenie i propagowanie zawodów na "żywej rybie" co było moim udziałem kiedy miałem wpływ na kształtowanie regulaminu sportowego i praktyki wedkarstwa sportowego w Polsce, wymaga teraz udoskonalenia. Ale to udoskonalenie musi wynikać z powszechnego stosowania zasad. A nie tylko zapisów w regulaminie. Te nastąpią w ślad za praktyką.
Nie wiem jakich "fachowców" do uwalniania ryb ma Pan na myśli. Uważam, że każdty wędkarz takim fachowcem powinien być. Natomiast co do zespołu sędziów - kiedyś tworzyłem taki w ramach OKS w Krośnie. Prawie się udało. Właśnie ludzie z tamtego zespołu teraz prowadzą Okręg. Uważam, że na tle innych okręgów całkiem dobrze, przyzwoicie, gospodarnie. wszystko można i trzeba ulepszać. I tak się tam dzieje, jak wiem to od kolegów. A od dobrej współpracy najwięcej zależy.
Pozdrawiam serdecznie
Jurek Kowalski
|