|
Panie Macieju,
Róznicę w funkcjonowaniu państwa to udajemy, że mamy.
Władza została przejęta na zasadzie zamiany staniowisk "na górze". Udział społeczny w wyborach jest nieiwelki. Każdy kombinuje jak by tu przyssać się do budżetu. Nawet rozwodzą się ludzie fikcyjnie dla paru groszyzasiłku. I to wcale nie z biedy tylko ze skłonnosci do "darmochy". Samorządność jest pełna korupcji i nepotyzmu. Administracja też. Zajmujemy "chwalebne" miejsce w czołowce skorumpowanych krajów. Poziom agresji w społeczeństwie jest ogromny. "Najsprawniej" zabijamyy się na drogach.
To jest jakieś państwo?????? Czy wygląda na to, że jego obywatele się z nim identyfikują? Czy dowodem na to jest wybór do parlamentu pewnych osobników?
PZW nie jest żadna partią. To stowarzyszenie ludzi o pewnych zainteresowaniach. Tu wielość wyborów jest o wiele mniejsza niż w państwie. Jak w każdej strukturze są nieco odmienne interesy. To nie sklep, na który patrzy się "z zewnątrz".
Natomiast głównym problemem jest to czy gospodarowanie na łowiskach i zorganizowanie stowarzyszenia ma być racjonalne czy tez oparte na "zaczarowywaniu" rzeczywistości. A jeżeli racjonalne to jakie to ma mieć konsekwencje.
A wędkarze i ich lokalni liderzy mogą wiele zdziałać gdyby im się chciało i gdyby wiedzieli jak. Jeżeli zaś pozstawią obsadzanie stanowisk naciskom "z góry" przez swój brak zorganizowania się to będzie tak jak jest.
W każdej organizacji są wewnętrzne spory, róznice poglądów. Jeżlei są wyrażane w sposób bezładnyto nie prowadzą do postępu. Jeżeli w śald za nimi idą odmienne programy, reprezentowane przez róznych ludzi, twórczych i wspierających się wzajemnie to pojawia się i wybór między różnymi sposobami działania. Jeżlei wybór ma być między tym, co jest a tym co jest to rzeczywiście nie ma to sensu.
W ten sposób nie zmienia się systemu. Stystem zmieniaja ludzie. Sam też się nie zmieni.
A konkurtencja wewnętrzna może być równie skuteczna jak zewnętrzna. A do tego pozwala "nie wylewać dziecka z kąpielą".
Pozdrawiam serdecznie
Jurek Kowalski
|