|
Staszku,
Są różne podejścia do tej sprawy. Ja traktuję "udział" członka w stowarzyszeniu jako "sumę" składki i pracy oraz dodatkowych nakładów. Jeżeli ktoś wkłada w działalność mnóstwo pracy, wydaje własne pieniądze dodatkowo, poza wnoszonymi składkami i robi to stale i w sposób zasługujący na szczególne wyróżnienie to system ulg w składkach (nawet traktowany jako odwrotność dodatkowych składek dla uchyllajacych się od pracy w stowarzyszeniu) może być zasadny.
Oczywiście jeżeli jest dobrze prowadzony. A nie na zasadzie "należy się" "odznaka" według odsetka od liczby członków i "na siłę" dorabia się uzasadnienia bo przecież "nie można oddać". Niekiedy mały okręg czy koło ma ludzi godnych uhonorowania w liczbie o wiele wyższej niż nieruchawy, liczny "moloch".
Natomiast o postawę wędlkarzy rzetelnie odznaczonych nie obawiałbym się. Ani o ich widzenie prowadzonej gospodarki czy o konieczności wiązania ich decyzji z wydawaniem w części "własnych" pieniędzy. Ze spokojem oddałbym moje składki w ręce autentycznie zaangażowanych wędkarzy, jednocześńie przyznając im ulgi w składkach, które z nawiązką rekompensują własnym wkładem pracy, o której inni nawet nie myślą tylko oczekują obsługi.
Serdecznie pozdrawiam
Jurek Kowalski
|