|
Panie Maćku,
Przy całym szacunku - czasy, które Pan wspomina to prawie pokolenie temu. "Monopol" PZW na wydawanie kart wędkarskich skończył się wraz z Ustawą rybacką w 1985r. Mniej poinformowanym pragnę przypomnieć lub uświadomić, że PZW czyniło wówczas wielkie starania o to żeby w Ustawie był zapisany PZW jako uprawniony do wydawania kart wędkarskich. Ustawodawca tego nie uwzględnił.
Przyznaję, że wówczas swoboda stowarzyszania się nie była pełna, natonmiast od 15 lat mamy możliwość swobodnego zakładania stowarzyszeń. Jak do tej pory nie pojawiło się żadne, które bodaj w jednym powiecie wystąpiłoby do Starosty o uprawnienia do wydawania Kart wędkarskich. A uprawnienie takiem ma zasięg powiatowy w związku z tym, że KW wydaje formalnie Starosta. Uprawnienie do egzamionowania i do wydawania KW w imieniu Starosty może mieć każda organizacja spełniająca warunki na terenie powiatu.
Powstaje więc pytanie - o jakiej "konkurencji" dla PZW Pan pisze? Ponadto rodzi się drugie pytanie - jakie ma PZW możliwości "nie dopuszczania" konkurencji?
A może to właśnie my nie mamy umiejętności stowarzyszania się, wspólnego realizowania wspólnych celów i wspólnego rozwiązywania wspólnych problemów. W końcu to dość specyficznie polskie powiedzenia "mówiły jaskółki, że niedobre są spółki" a nawet "z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu". Skoro nawet na najbliższych nie możemy liczyć to co mówić o "obcych".
Czy sądzi Pan, że nie umiejąc działać wspólnie, współpracować w ramach PZW nagle staniemy się wspaniałymi organizatorami i twórcami doskonale funkcjonujących, innych stowarzyszeń wedkarskich?
A może sami sprawiamy, że PZW w obecnym kształcie wcale nie musi martwić się konkurencją. Ani wewnętrzną ani zewnętrzną. Bo własną biernością i brakiem zorganizowania temu sprzyjamy.
Natomiast jeżeli zdarzy się tak, że w jakimś środowisku nagle (albo raczej w wyniku wieloletniej, mozolnej pracy i tworzenia "zespołu") powstanie grupa dobrze zorganizowanych ludzi, jak np. w Okręgu w Krośnie, to wszystko zaczyna działać dobrze, PZW nie "przeszkadza". Ale takie "zjawisko" jest postrzegane jak "malowany ptak".
Pozdrawiam serdecznie
Jurek Kowalski
|