f l y f i s h i n g . p l 2025.08.04
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Polskie błystki znalezione w Szwecji. Autor: S. Cios. Czas 2025-08-04 09:26:47.


poprzednia wiadomosc Odp: Odpowiedź na temat - widmo : : nadesłane przez Jerzy Kowalski (postów: ) dnia 2004-12-02 14:04:58 z 213.206.148.*
  Drogi Józiu,

Dziękuję Ci za twórcze uzupełnienie moich wywodów. Życzyłbym sobie i nam wszystkim jak najwięcej takich uwag.

Oczywiście, nie wszystko napisałem, bo tematy rozwijały się nieco chaotycznie w reakcji na komentarze, a podsumowanie wynikało z tych szczątkowych rozważań.

Jeżeli pozwolisz, odniosę się do podniesionych przez Ciebie spraw w odpowiadających im punktach.

1. Zgadzam sie z Tobą i tego nie pisałem, bo na gruncie naszego prawa to oczywiste. Być może równiez warte uświadomienia sobie przez tych, którzy gosspodarują, a jeszcze o tych wymaganiach nie zdążyli się dowiedzieć ).

Natomiast ja poszedłbym jeszcze dalej. To zagospodarowanie powinno dotyczyć zlewni czyli często wielu obwodów rybackich, wymagających jednolitego podejścia i uzupełniania działań w jednym obwodzie działaniami w drugim. Pamiętam jak wspominałeś o tym, że nie interesuje Cię co dzieje sie z połową tęczaków wpuszczanych do Raby przez Ciebie. Być może wędrują poza Twój obwód. To samo dotyczy wedrówek pozostałych gatunków ryb (dyskusje o przepławkach podczas Sympozjum ). Niektórzy twierdzą, że gospodarujący na sąsiednich odcinkach "poszatkowanych" na łowiska rzek działają w oderwaniu od siebie. Cóż. Jeżeli są to łowiska "put & take" to Bóg z nimi. Natomiast w łowiskach z rybami dzikimi, a jeszcze dodatkowo takimi, które maja warunki do naturalnego tarła te kluby, organizqcje czy przedsiębiorcy współpracują ze sobą w ramach dorzecza, często jeszcze nadzorowani przez instytucje publiczne. Tak jest po prostu mądrzej. Poza tym współdziałanie pozwala na uniknięcie obecności "cwaniaków", którzy powiedzą "po co ja mam gospdoarować skoro powyżej i poniżej są ryby, to i do mnie przyopłyną". Nie ma prostych recept na rozwiązanie skomplikowanych zadań. Chyba, że chodzi o "potraktowanie" zegarka młotkiem.

2. Tutaj też oczywiście masz rację, zwłaszcza pisząc o "pojedynczym" dzierżawcy. Natomiast mnie nie chodzi tylko o pieniądze i ich optymalne wykorzystanie. Chodzi też o działania poprawiające warunki życia i rozrodu rybom, działania zwiększające opiekę pozawędkarską nad wodami itp. Oczywiście, czynników jest mnóstwo, każda woda jest inna, warunki się zmieniają i odcinek "tani" w utrzymaniu w jednym roku może być koszmarnie "drogi" w następnym jeżeli np. właśnie została oddana do użytku zapora albo podjęte regulacje. A nawet w związku z pozornie niezwiązanymi z wędkarstwem zjawiskami jak wzrost bezrobocia w regionie. Na szczęście niekiedy może być odwrotnie.

3. Cała sztuka w tym, żeby te dwa kierunki prowadzenia łowiska zgrać ze sobą. Zapewne wedkarze "en mas" nie przystaną na propozycje, które zgłaszamy, a które wspomniałeś w odniesieniu do Prądnika czy Rudawy (kapitalny przykład) tylko pod wpływem tego, że tak napiszemy. Natomiast łatwiej to zaakceptują kiedy zobaczą na własne oczy jak to działa, kiedy w efekcie "przyłożenia palca" do zagospodarowania zrozumieją to wszystko co powyżej napisane. Wtedy może uda sie dotrzeć z przesłaniem, że wołanie "zarybiac, zarybiać, więcej zarybiać" i pretensje, że "nia ma ryb bo nie zarybiają" są często pozbawione sensu.. Że czasem jest tak, że nie ma ryb bo właśnie zarybiają, a nic z tego nie wyrasta - cała "para poszła w gwizdek", a pieniądze "w błoto". Że bez zarybiania może być taniej i piękniej. Tylko nie tak, że każdy o każdej porze będzie mógł wejść do wody i łowić do woli. Cos za coś. Naturalne łowiska wymagaja ograniczeń samych wędkarzy. Dla chcących uprawiać intensywne wędkarstwo są łowiska intensywanie zagospodarowane. gdzie wyławia się ryby wpuszczone wczoraj, a dwutygodniowy "okaz" to stara ryba. Chcąc gospodarować "naturalnie" jak u nas się zdaje zakładać, trzeba zrozumieć ile można z wody wyjąć żeby dalej pozostała łowiskiem i obwodem rybackim, którego zagospodarowanie jest nadal "racjonalną gospodarką". Czynników wpływających na takie zagiospodarowanie i koniecznych do wzięcia pod uwagę jest całe multum.

Oczywiście, że zgadzam się z Toba, że gdybyś siedział w Krakowie zamiast nad Rabą to nic by z tego nie było. Do "non profit" tym razem sie nie odnoszę, natomiast przedkładam pod rozwagę wszystkim entuzjastom gospodarowania na wodach ... na cudzy rachunek.

Natomiast moim celem jest to, żebyś, albo Twoje "klony" był i w Krakowie i nad Rabą, co jest do osiągnecia bo wielu wspaniałych wedkarzy mamy i wielu ludzi, którzy gospodarowaniem na różnych szczeblach zająć by się mogli. Pod kierunkiem fachowców i we współpracy ze sobą wzajemnie i w szacunku do siebie.

Serdecznie pozdrawiam

Jurek Kowalski
  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Brak odpowiedzi na ten list. Zobacz następną wiadomość.    
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus