|
Witam,
Niestety śmiem twierdzić, że wskazane w statucie sposoby funkcjonowania PZW nie mają za wiele wspólnego z praktyką. Praktyka jest taka, że niektóre zarządy okręgów zasiedlają induwidua z poprzedniej epoki, nie mające pojęcia ani o zarządzaniu, ani o ekonomii, ani o wędkarstwie. Jedyną przyczyną, dla której osoby takie tkwią na swoich stanowiskach jest fakt dawnej przynależności do określonych służb mundurowych różnego rodzaju z poprzedniej epoki, acz określonej proweniencji i chęć czerpania dochodów z diet, posiedzeń i tym podobnych "potrzebnych prac". Czasem dziwi mnie jak w ramach jednej organizacji PZW może egzystować obok siebie okręg dobrze gospodarowany i zarządzany i okręg źle zarządzany, gdzie marnotrawione są siły, środki, pieniądze, czas, a także borykający się z licznymi sprawami prokuratorskimi. Myślę, że w obecnym kształcie PZW jest niereformowalne i jest archaiczną organizacją, która w większości przypadków funkcjonuje na złych podstawach ekonomicznych. Jest też organizacją o złej strukturze wewnętrznej, bo nikt personalnie za nic nie odpowiada. Nie jest też żadną firmą, bo w każdej normalnej firmie zarząd, który nie wypełnia swojej roli jest zwalniany po okresie kontraktowym i nie decyduje o tym wola ludu, ale rachunek ekonomiczny i konkretne osiągnięcia. Znam przypadki okręgów w Polsce, gdzie prezesi ZO nie są w ogóle wędkarzami i w ogóle nigdy nie byli nad rzeką, podobnie jak wielu członków ZO. Jak taka osoba może decydować o tym ile przeznaczyć na zarybienie, ochronę, czy o wymiarze ryby, której nigdy nie widziała, a taka bywa praktyka.
|