|
Kol. "Marky"
Ja dobrze wiem, co napisałem: "Połów ryby w rozumieniu Ustawy, to jej ZABRANIE (zawłaszczenie, zabiicie)" . Taka właśnie jest interpretacja prawna tego paragrafu, na który Kolega się powołuje. I każdy sumienny prawnik to Koledze powie. Wędkarstwo tym się różni od lowiectwa, że wędkarz - do końca - decyduje o tym, czy swoje ŻYWE trofeum ZABIJE czy WYPUŚCI, stąd określenie "połów". Natomiast celem łowiectwa jest POZYSKANIE ZWIERZYNY (mięsa), czyli - jak to się mówi - położenia na miejscu śmiertelnym strzalem, co jest tam ZASADNICZYM WYMOGIEM. Który myśliwy tego nie akceptuje, strzela sobie na strzelnicy do rzutków lub sylwetki dzika. Stąd te precyzyjne wymogi na temat amunicji dopuszczonej do polowań na poszczególne gatunki zwierzyny łownej. Jaśniej, na grubą zwierzynę wolno używać WYŁĄCZNIE broni kulowej (sztucer, breneka), natomiast do kaczek, bażantów itp. wolno strzelać WYŁĄCZNIE śrutem i to o ściśle określonych kalibrach. I stąd te rygorystyczne wymogi dotyczące dochodzenia (do skutku) każdego tzw. postrzałka (zwierzę zranione, lecz nie położone "w ogniu"). I z tych właśnie powodów wędkarstwo jest etyczne, bo daje - do końca - możliwość wyboru pomiędzy życiem zwierzęia, a jego śmiercią!!!
Zupełnie inną sprawą są przytoczone przez Kolegę teoretyczne przykłady CELOWEGO (w domyśle?) łowienia i wypuszczania ryb w okresach ochronnych, co bywa NIESTETY dosyć częstą praktyką (zabawą?) stosowaną przez "muszkarzy" (i nie tylko). Jeśli odpowiednie zapisy regulaminów łowisk nie ograniczają tego rodzaju praktyk, to TEORETYCZNIE tego rodzaju "zabawy" są dopuszczalne, choć moim (i nie tylko moim) zdaniem są WYSOCE NAGANNE, powiem więcej - NIEETYCZNE. Zupełnie skrajnym i jeszcze bardziej nagannym przykładem podobnych "zabaw" są połowy na tarliskach. Dotyczy to zwłaszcza wiosennych wypraw szajek mięsiarzy na gromadzącą się do tarła białą rybę (przykład? - choćby Czarna Orawa - po polskiej stronie wlot do zalewu orawskiego). Na szczęście, sprawa połowu na tarliskach jest na tyle wyraźnie sprecyzowana w regulaminie, na ile można (bo nie wszystkie tarliska są oznakowane tablicami, więc decyzję, czy dane miejsce jest tarliskiem pozostawia się do oceny (w dobrej wierze) ETYCZNEMU wędkarzowi.
To tyle.
Pozdrawiam!
|