|
Romanie bełkot bełkotem ale część prawdy w tym niestety jest. wiem po swojej ulubionej rzeczce. Kłusole ławiący na robaka byli na niej zawsze, pastrągi też i to cakiem niezłe i w przyzwoitych ilościach 10-12 kontaktów z rybami w ciągu wyjazdu było normą. w jednym musze temu człowiekowi przyznac rację - to wędkarze w swoim zaslepieniu wybierają znakomitą większość ryb tych szlachetnych także. Na "mojej" rzeczce było wspaniale dopóki koledzy nie zaczęli przywozić kolegów, ci nastepnych a potem okazało się że na 2kilometrowym odcinku małej rzeczki codziennie było 10-15 osób zabierających wszystkie wymiarowe ryby jakie im się trafiły, chwalących się kompletami i 40-cm okazami. Za rok okazało się że jechac tam mogłem jedynie z z przyzwyczajenia i dlatego że lubię tam łowić bo przez cały sezon miałem 5 ( słownie pięć) brań lub wyjśc pstrąga a wycholowałem jednego i to niewymiarka. Nie liczy się metoda a etyka wędkarza i wolę jednego robaczkarza który będzie łowił płotki i czase trafi mu się kropkowaniec niż wyspecjalizowanego i niby elitarnego muszkarza który w rybostanie zrobi dużo większe szkody
Marian
|