|
A ja czuję się nieco dziwnie czytając słowa Grzesia. Nie żeby urażony, ale... zniesmaczony na pewno. Dlaczego? Ponieważ jak mam czas, to biorę worek i idę posprzątać. Ostatnio coraz rzadziej, bo to walka w wiatrakami, ale jak mnie napadnie to po prostu idę. Bez bicia piany, bez zwoływania, a tym bardziej - bez proszenie innych o całowanie w cztery litery. I nie żeby to jakaś piękna rzeka była - ja sprzątam nad zwykłą glinianką. Bo moim skromnym zdaniem, moje hobby (tj. wędkarstwo) nie obliguje mnie do sprzątania. Do szanowania przyrody, nie szkodzenia jej - jak najbardziej. Ale nie do sprzątania po każdym kto miał kaprys i zostawił syf. I prosiłbym również by ani Grześ, ani nikt inny tego nie robił. Bo to tylko kwestia mojej dobrej woli i wolnego czasu. O efektywności takich akcji nie będę dyskutował, bo mam oczy i widzę. Czy warto? Pewnie warto, ale dobrze wiemy, że problem leży gdzie indziej. Póki co jednak, ja stawiam na twórcze opieprzanie zarówno tych nastoletnich jak i starszych śmieciarzy. Może na następny raz pomyślą, zanim rzucą peta albo opakowanie po zanęcie. A teraz wybaczcie - idę na ryby.
|