|
Panie Piotrze gdy brak argumentów za utrzymaniem nizinnej wody w Sanoku, co jest obecnie już rozwiązaniem z innej epoki ciemnogrodu, usiłuje Pan bagatelizować sprawę. Proponuję jednak aby Pan postawił na zebraniu sprawozdawczo wyborczym w kole sprawę jasno i podjął starania o ratowanie rzeki. Przecież pod koniec lat dziewięćdziesiątych już widział Pan na Sanie pustynię.
W tym roku nie mam za dużo czasu na San ponieważ mam inne obowiązki. San poza tym nie jest moją ulubioną rzeką. Wolę Wisłok, którego dolina jest jedną z najpiękniejszych w Europie i Wetlinkę. A tak na marginesie to zarybiać i chronić powinno się też pozostałe wody, a nie tylko 6 km Sanu. Obecne MMP wykazały jaki jest faktyczny stan Sanu, w tabelach brak jest ryb wymiarowych i tego Pan nie zmieni. Pisze Pan że nie ma kłusownictwa w Sanoku. To w jaki sposób Marynowicz złapał w tamtym roku gościa z 180 brzanami?
A o tym że wędkarze powszechnie nad Sanem stosują do połowu brzan, chronionych ryb to też Pan przemilcza? Czy w Pana mniemaniu praktyki koła w Zagurzu, które wpuszcza sobie po cichu pstrągi handlowe koło mostu kolejowego, a następnie przez tydzień intensywnie wyławia to jest zachowanie godne naśladowania?
Wisłok za to całkowicie jest pozbawiony ochrony bo tam Sanok ma za daleko, z czego korzystają wędkarze. Panie Piotrze w Bieszczadach i Beskidzie niskim nie byłem nigdy ale to nigdy kontrolowany od lat sześćdziesiątych. To o czymś świadczy. W ubiegłym roku z kilkoma kolegami byłem na zakończenie sezonu pstrągowego przy pierwszej wyspie w Zwierzyniu przez trzy dni i zero kontroli. Myślałem że przyjadę na ryby w czasie JLS ale zamykacie całą rzekę i dla wędkarzy nie ma tam miejsca, czy to jest w porządku aby mała grupka bawiła się za moje pieniądze i jeszcze uniemożliwiała mi wędkowanie?
Mam też inne hobby, między innymi robię nalewki. Kolega pilnował mi derenia koło Leska, ale śliwki opadły przedwcześnie. Będę wdzięczny za ewentualne wszelkie informacje jeżeli gdzieś w okolicach Sanu jeszcze dereń owocuje.
W tym roku nie wziąłem z wody żadnej ryby, a jeżeli mam na rybę ochotę to jadam takie jak ta na zdjęciu. Na marginesie tą ze zdjęcia jadłem z Pana kolegą z GP okręgu, w ubiegłym tygodniu na Bornholmie. Trochę się rozpisałem, ale muszkarze Sanowi powinni przestać niszczyć lipienia i karmienie dzieci wyłącznie wątróbkami lipieniowymi czy zabieranie 85 lipieni w kilka godzin z rzeki powinno być wstydliwą przeszłością.
|