Odp: Sanowa wydra
: : nadesłane przez
Leszek (postów: ) dnia 2004-09-02 09:14:50 z *.wios.rzeszow.pl
W przyrodzie nie ma szkodników. Każdy organizm pełni przypisaną mu rolę i podlega prawom przyrody. U drapieżników występuje wiele mechanizmów, które umożliwiają dostosowanie ich liczebności do bazy pokarmowej. Np. liczba młodych w miocie. Pojęcie szkodników wymyślili ludzie dla określenia swego stosunku do istot żywych konkurujących z nimi do tej samej bazy pokarmowej.
W Polsce ochrona gatunkowa to fikcja, nikt tego nie egzekwuje. Tak jak kłusownicy niszczą pstrągi w okresie ochronnym tak kłusownicy i wędkarze niszczą wydre.
Rzeki są własnością Skarbu Państwa i wydra ma prawo tam bytować bo jest częścią tych ekosystemów. W gospodarstwach rybackich jest wyłączona z ochrony i tam jest zaciekle mordowana wszelkimi sposobami.
W całej historii człowieka nie było przypadku aby jakieś zwierze dzikie spowodowało zniszczenie przyrody. Oczywiście za wyjątkiem człowieka, który wyniszczył wiele gatunków doszczętnie, a wiele innych jest zagrożonych. W czasie intensywnego rozwoju miast, miejsc dla zwierząt ubywa. Zobacz sobie jak wyglądają zurbanizowane kraje, tam nie ma miejsca już dla większości zwierząt. Pomimo tego że wydra jest pod ochroną jest systematycznie niszczona i Państwo nie robi nic aby ją aktywnie chronić.
Bobry jako przykład zniszczeń dla wędkarzy to kula w płot. One są sprzymierzeńcami wędkarzy. Zapraszam do zwiedzenia rzeki Trzebośnicy, czy Wisłoka aby zobaczyć jak wspaniale te zwierzęta przebudowywują rzeki aby pstrągi miały dobre warunki do rozwoju.
W worku bieszczadzim wykorzystuje się bobry do renaturalizacji doliny Sanu. W Tanwi, Szumie jest ich zatrzęsienie i są tam tylko korzystne skutki ich bytności, ponieważ zwiększają retencje wody w korytach rzek.
Wędkarze jako przyrodnicy nie powinni prezentować postaw tych spod znaku chłop żywemu nie przepuści bo w XXI wieku to już nie wypada robić.
pozdrawiam
Leszek