|
Samochody mają wejść na teren, nad którym pieczę sprawuje PZW. Odnoszę wrażenie, że mamy tu kolejny dowód na to, że traktuje się wody jako teren nie należący do nikogo, który można dewastować. A przecież zgodnie z ustawą za gospodarkę na tym odcinku odpowiada PZW i ono powinno decydować o tym, czy wpuścić na wodę samochody, lub nie. Czy PZW w B-B (zdaje się, że to ich woda, chyba że się mylę) wie o imprezie? Bo może my tu sobie narzekamy, a PZW nic nie wie. Zwracam się więc do kolegów z Południa o jakiś telefon do ZO.
Nie znając szczegółów zgody Wojewody, oceniam, że rzeczywiście może tu nastąpić łamanie prawa. Przejazd samochodów oznacza zabijanie ryb niewymiarowych lub będących pod ochroną (np. głowacze i strzeble). Na to nie wolno wydawać zgody Wojewodzie.
Pomysł z manifestacją uważam za bardzo radykalny (można jeszcze ustawić furmankę w poprzek brzegu, by samochód nie mógł wjechać do wody). Ale kto wie, może to jest jedyny sposób na zwrócenie uwagi społeczeństwa na dewastację środowiska. Jeśli jeszcze znajdą się tam dziennikarze z TV, to efekt może zupełnie interesujący.
Póki co kibicuję rybę, a nie kierowcom rajdowym.
|