|
A ja trochę z innej beczki. Pomijając wszelkie niedociągnięcia natury organizacyjnej spowodowane strasznymi faktycznie warunkami na tych mistrzostwach zabrakło mi dwóch rzeczy:
1. Po pierwsze na otwarciu zostali przywitani wszelcy oficjele wzajemnie i na odwrót, a nikt złamanym słowem nie wspomniał o Piotrze Koniecznym, który jakby nie patrzeć organizuje w dużej mierze tą całą zabawę. I bez niego San nie byłby taki, jaki jest, nie byłoby tylu, ani takich ryb i dalej wszyscy uganialiby się za jednym lipieniem na kilometr.
2. Po drugie nikt ani na otwarciu, ani na zakończeniu nie przywitał, ani nie pożegnał zawodników tych mistrzostw (oczywiście znów były powitania, pożegnania i przemówienia oficjeli, organizatorów, a nawet sędziów).
Poza tym moje zdanie odnośnie rozgrywania trzeciej tury jest takie, że można było jej nie zaczynać i zakończyć zawody na dwóch turach. A dodatkowo w pełni sprawę rozwiązałoby pisanie przy każdej rybie czasu jej złowienia.
|