|
Przygoda poszukiwania łososia tam, gdzie go dawniej nie było zawierać musi w sobie rzeczywiście dużo pomysłowości. Ja na tę okazję mam zrobione dwa nieduże Ackroyd'y (nr 2) i przekonanie, że lepiej niżej niż wyżej: czyli w dół od mostu na Zarabie aż do końca obwodu. Woda może być wysoka, a pora dzienna. Na troćki i grube potokowce z Dobczyc lepsza była pora późnowieczorna i Viva na haczyku nr 8, lub o świcie Muddler Minnow nr 2.
Jeśli jednak ktoś naprawdę chciałby coś sprawdzić, to powinien na opadającej wodzie udać się do Damienic koło Bochni. Tam poniżej wysokiego na 2m jazu na ujęciu wody powinny sie grupować wszystkie wędrowne salmonidy. A i bolenia lub grubego klenia można przyłatać. Ostatni raz byłem tam w 1967 roku i próg miał wysokość może 80 cm. Próg ten jest chyba obecnie jedyną znaczącą przeszkodą dla łososi pomiędzy przepławką we Włocławku a przepławką w Dobczycach i przepławką w Myślenicach (sam przepławki nie ma).
A jak poniżej Dobczyc? Tam chyba większe szanse na łososie niż w Myślenicach. Przez trzy kolejne lata w górze Raby są obecne łososie (z zarybień) i to powinno przyciągać uwagę ich rodziców, jeśli nie potraciły węchu i orientacji w tym całym rozgardiaszu.
Połamania kija...
|