|
Byłem, dzwoniąc do p. Kuby Chruszczewskiego przed wyjazdem, bo nie mogłem się doczekać na oficjalny komunikat o stanie wody. Rzeczywiście można było złowić rybę, ja łowiłem na "lotnisku". Złowiłem tęczaka, kilka potokowych niemowląt zachaczyło mi się o nimfy, a jeden naprawdę ładny pstrąg tęczowy odpiął się przy próbie podebrania, gdybym go konsekwentnie holował do brzegu to byłby mój. Szkoda, że około 17 się rozlało, bo musiałem wcześniej wracać. Na pewno wrócę niebawem. Pozdrawiam p. Kubę Chruszczewskiego, którego miałem przyjemność spotakać w deszczu nad Rabą, ciekawe czy coś złowił?
Wodom Cześć. RaV
|