| |
Z Pana wypowiedzi Panie Maćku dobitnie wynika, że kontaktu ze sportem w żadnym wydaniu Pan nie miał.
Po co sędziowie mierzą czas zawodnikowi podczas biegu, a nie np. w duchu klasycznego biegania po przyjacielsku nie uwierzą mu na słowo, że właśnie pobił rekord Świata.
Tzw. próba swetra to właśnie codzienność z zawodów, tak obecnie sprawdza się czy ryba została zlowiona na prawidlowy haczyk.
Nie jest to zagadnienie uczciwości lecz niedoskonałych i co najważniejsze nieujednoliconych metod sprawdzania haczyka przez sędziego i zawodnika.
Takie przypadki nie zdarzają się często więc i "krzyk" z tego powodu zbędny.
Rzeczowa dyskusja może czemuś służyć, a czemu? - moim zdaniem zaproponowaniu wprowadzeniu jednolitych, zapisanych w przepisach testerów.
Haczyk z zadziorem i bezzadziorowy z pewnością Pan odróżni, lecz haczyk z niedokładnie usuniętym zadziorem w sposób szybki i niewątpliwy Pan nie odróżni.
Trzeba dla pewności sprawdzić na testerze.
Jakże bardzo różnie widzimy zadzior w haczyku nr4, a microbarbie nr 22.
To czego Pan nie zauważy wychwyci tester.
Nie mieszałbym też przyjacielskiej idei naszego hobby z realizowaniem regulaminu podczas zawodów.
W przeciwieństwie do Pana wiem co mówię - na MŚ i ME mamy dostarczane przez organizatora testery 10 cm X 10 cm, dla wszystkich sędziów i zawodników jednakowe.
Wówczas przygotowanie much do tury nie jest obciążone przypadkiem, wszystkie w pudełkach są regulaminowe i o to mi głównie chodziło.
Nie mam i nie miałem zamiaru bagatelizować starannego przestrzegania przepisu o haczykach bezzadziorowych oraz tych z usuniętym zadziorem.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich, także przyjaciół i przeciwników zawodów, którzy tak łatwo formułują opinię o sprawach, których na codzień nie dotykają.
Stanisław Guzdek
|
