|
Zastanawiam się jakiego rodzaju uwarunkowania prawne(organizacyjne, itd) są potrzebne by na najpiękniejszej górskiej rzece w Polsce ustanowić odcinek podobny do Sanowego 'No Kill'. Pstrąg występuje w rzece tylko od zarybienia do zarybienia i zwykle nie podrasta powyżej wpuszczonego przedziału 26-29 cm. Lipień poniżej zapory praktycznie nie występuje poza nielicznymi jednostkami zwykle powyżej 40cm. Jestem zwolennikiem absolutnego 'No kill' tylko w początkowym okresie odbudowywania populacji, później po 2-óch 3-ech latach powinno się dopuszczać zabranie jednej ryby z wymiarem np. 40 cm. !!(mam nadzieję, że gospodarze odcinka licenycjnego Sanu mają świadomość , że dla pewnej (nie wiem jak może być duża?) grupy wędkarzy , przyrządzenie ryby w określony sposób i skonsumowanie jej w miłej atmosferze , po całym dniu intesnywnego wędkowania jest 'koniecznym' zwieńczeniem muchowej wyprawy? Wiem też, że bez działań podobnych do tego na Sanie, rybostan Dunajca nadal pozostanie kiepski (na odcinku Krościenko -Łącko wędkuje od 25 lat i wiem, co na tej rzecze dziać się może, ma potencjał w moim odczuciu znacznie większy od 'chudszego' w strugi wody Sanu-wtedy -początek lat 80-tych , wędkarzy muchowych było jednak nie wielu , a wypoczywających i wędkujących na w/w odcinku Dunajca w okresie od czerwca do sierpnia można było praktycznie policzyć! Ryba 'odbudowywała się zamoistnie , mimo 'praktycznie żadnej' kontroli łowiska). Gratuluję wspaniałego początku na Sanie i z Wielkąąąąą!!!!! nadzieją czekam na 'przemyślane i programowe ' kroki PZW Nowy Sącz.
z wędkarskim pozdrowieniem
jack
|